Piotr Strzembosz Piotr Strzembosz
101
BLOG

Brońmy Polańskiego jak niepodległości…?

Piotr Strzembosz Piotr Strzembosz Rozmaitości Obserwuj notkę 95

Polskie władze nie zwlekają. W bój ruszają minister Radek Sikorski, premier Donald Tusk i prezydent Lech Kaczyński. Poruszone będą najwyższe czynniki w Waszyngtonie, by wstawić się za słynnym reżyserem. Prezydent Kaczyński zapowiada, że będzie „piekielnie trudno” (czy tymi słowy odwołuje się do filmów Polańskiego?); minister Sikorski już omawia tę kwestię ze swoim francuskim odpowiednikiem, Bernardem Kouchnerem; rozważane jest skierowanie prośby o ułaskawienie do prezydenta Baracka Obamy.

Mam tutaj wrażenie, że działania ze strony polskich władz należą do podobnej kategorii, jak kolacja/śniadanie z mistrzami Europy w siatkówce. Jest to czysty „pijar” obliczony na przychylny odbiór społeczny. Premier z prezydentem będą prześcigać się w inicjatywności tak, jak ścigali się, u kogo posiłek spożyją mistrzowie siatkówki. Takie działania są łatwe i medialne, a w razie negatywnych rezultatów nie odnotuje się strat propagandowych - wina pozostanie daleko, za oceanem.
 
Doradcy suflujący Sikorskiemu, Tuskowi i Kaczyńskiemu nie analizują kontekstu przypadku Polańskiego, specyfiki amerykańskiego prawa, ani szans na pozytywny rezultat podjętych działań. Sądzę, że nie chodzi im o samego Romana Polańskiego, ale o „ciepełko”, które może ogrzać ich w zamian za ich troskę i szybkość reakcji w obronie popularnego i cenionego reżysera. Podejrzewam, że ministra, premiera i prezydenta nie obchodzi, ilu innych Polaków oczekuje na deportację w różnych zakątkach świata, w jakich przebywają warunkach, czy mają właściwą opiekę konsularną.
 
Słychać głosy, że zatrzymanie Polańskiego to akcja wymierzona w Polskę lub próba przypodobania się przez Szwajcarię Stanom Zjednoczonym w celu złagodzenia polityki wobec szwajcarskich banków. Głosiciele takich rewelacji być może mają rację, ale czy analizowali ilość osób zatrzymań na podstawie międzynarodowych listów gończych w Szwajcarii oraz ile jest zatrzymań i deportacji do USA, a ile do innych krajów? Taka analiza wskazująca na „drugie dno” zatrzymania Polańskiego nie nastąpiła. Z kolei filmowcy oburzają się, że Polański często przebywa a nawet mieszka w Szwajcarii, a zatrzymany został przed odebraniem prestiżowej nagrody.
 
Czy w głowach polskich artystów szwajcarskie służby są podobne do polskich i działają (lub zaprzestają działań) na zlecenie polityczne? Czy filmowcy i „pijarowcy” z obu kancelarii sadzą, że prawo powinno dotyczyć tylko „szaraków”, a sławny reżyser nie powinien być ścigany, zatrzymywany i deportowany?
 
Nie odnoszę się tu do zasadności ścigania i karania Romana Polańskiego, kwestii ewentualnego przedawnienia czy – co wielce prawdopodobne – świadomie prowokacyjnego zachowania ówczesnej trzynastolatki ani obecnego jej wybaczenia i próśb o nie karanie Polańskiego. Interesuje mnie jedynie reakcja na wieść, że kłopoty ma osoba publiczna, uznana i lubiana.
 
PS. Uwielbiam kilka filmów Romana Polańskiego oraz kilka jego kreacji aktorskich.

Były radny Sejmiku Województwa Mazowieckiego, autor kilku scenariuszy filmowych i kilkuset artykułów, miłośnik kina, teatru i ogrodów botanicznych. 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości